Kilkanaście macew podrzuciła nieznana osoba na teren dawnego kirkutu w Ostrowie Lubelskim. Kto je podrzucił?
– Nietypowe znalezisko pojawiło się w miejscu, które od czasów II Wojny Światowej nie pełni już funkcji grzebalnej. Teraz teren danego cmentarza porastają drzewa i trawa. Podrzucone tablice są w dość dobrym stanie i choć kilka jest połamanych, bez problemu da się odczytać inskrypcje. W czasie wojny Niemcy zniszczyli cmentarz, usuwając wszystkie macewy, które używali następnie do budowy dróg i chodników w miasteczku. Już po wojnie część z nich trafiła w ręce mieszkańców. Teraz kilka z nich ktoś podrzucił na dawny kirkut – mówi burmistrz Ostrowa Lubelskiego Józef Gruszczyk. – Myślę, że ktoś robił porządki po dziadkach i stwierdził, że nie są mu potrzebne. Nie powinny ich tam być i zawiózł je na właściwe miejsce, na były cmentarz żydowski, bo gdzie miał je zawieźć. Trzeba go za to pochwalić, bo macewy spotykał różny los. Jeszcze z nikim się nie kontaktowaliśmy w tej sprawie, ale moim zdaniem powinna się tym zainteresować gmina żydowska. Nie wiadomo czy da się ustalić, kto podrzucił macewy na dawny kirkut w Ostrowie Lubelskim. Jak podkreśla burmistrz Józef Gruszczyk, na razie ważniejsze jest ich zabezpieczenie.
Przed II wojną Światowa w Ostrowie mieszkało około 1200-1300 Żydów, stanowiących ok. 1/3 populacji miasta. Ludność żydowska zamieszkiwała przede wszystkim w centrum miasteczka w Rynku oraz przy ulicach: 3 Maja, Ministra Pierackiego, Floriańskiej, Żabiej, Garbarskiej, Szlachtuzowej, Przejazd i Lubartowskiej, a także przy Placu Wolności. W okresie tym ostrowska gmina obejmowała kilkanaście okolicznych miejscowości, m.in. wsie: Bobryk, Drozdówka, Głębokie, Bolechowice, Krasne i Zamoście; w 1920 r. do kahału w Ostrowie należało łącznie ok. 4,5 tys. wyznawców religii mojżeszowej. Pod zarządem gminy znajdowała się synagoga, kirkut, mykwa oraz przytułek dla starców w samym Ostrowie, a także dom modlitwy, kirkut i mykwa w Sosnowicy. Żydzi, chociaż stanowili jedynie ok. 33–37% mieszkańców miasta, zajęli czołowe pozycje w miejscowym handlu – zwłaszcza na rynku handlu końmi, bydłem i skórami, a także w rzemiośle. Działały tu liczne żydowskie zakłady krawieckie i szewskie, wiele żydowskich piekarni. Cegielnie, młyn i restauracja pozostawały w rękach chrześcijan.