Alkohol i nadmierna prędkość były przyczyną zdarzenia, które miało miejsce w sobotę 1 października nocy w Woli Skromowskiej. Minivan przełamując barierki dachował i omal nie wpadł do rzeki. Następnie stanął w płomieniach. Kierowca z poparzeniami znacznej części ciała trafił do szpitala. Był pijany.
Do zdarzenia doszło około godziny 23.00 w Woli Skromowskiej. Kierujący samochodem ford, 56-letni mieszkaniec powiatu łukowskiego stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w bariery energochłonne.
Auto ocierając się o barierki przejechało kilkanaście metrów a następnie dachowało wypadając z trasy na nasyp mostu na rzece Tyśmienica. Rozbity ford omal nie wpadł do rzeki. Chwilę potem stanął w płomieniach.
Kierowcy udało wydostać się z samochodu. Doznał on jednak poparzeń znacznej części ciała i trafił do szpitala. Badania wykazały, że był pod wpływem 1,3 promila alkoholu.