O fotel wójta gminy Kamionka ubiega się w tym roku aż czworo kandydatów. Czy będą mieli tyle samo zapału za cztery lata?
Wójtem Kamionki chcą zostać Karol Ługowski, Przemysław Prażmo, Ewa Zybała a także Stanisław Jedut, sprawujący ten urząd od ośmiu lat.
Tegoroczne wybory w Kamionce mogą jednak okazać się ostatnimi, w których wystartuje aż czterech kandydatów. Ubiegający się o to stanowisko w 2018 roku będą musieli dwa razy zastanowić się, czy wezmą na siebie ciężar, wynikający z obecnych zobowiązań gminy i złożonych już deklaracji.
Mowa o obciążeniach kredytowych. W Kamionce i okolicach próżno szukać wielkiego biznesu, toteż gminne inwestycje realizowane są w dużej mierze ze środków europejskich lub za pieniądze pożyczane z banków. Przez ostatnie lata gmina stopniowo zadłużała się. Jeszcze trzy lata temu winna była bankom ponad 2,7 mln zł. Dzisiaj ta kwota sięga blisko 5 mln zł. Z końcem ubiegłego roku Urząd Gminy w Kamionce postanowił scalić część zobowiązań, czyli zaciągnąć kredyt na spłatę wcześniejszych długów. Z punktu widzenia budżetu gminy to pomysł dobry, bo pozwala zredukować koszty obsługi kredytów. Nietypową jest natomiast metoda, jaką gmina Kamionka zamierza spłacić kredyt i pozyskać środki na ten cel.
Kredyt z opóźnionym zapłonem
Skonsolidowany dług to ponad 3,5 miliona złotych, które gmina zobowiązała się oddać w ciągu 10 lat. Myli się jednak, kto sądzi, że kwotę podzielono na równe raty. Ogłaszając przetarg na udzielenie kredytu, Urząd Gminy w Kamionce zaproponował bankom swoje własne warunki spłaty.
I tak, w pierwszych trzech latach gmina odda bankowi niecałe 60 tys. zł. Te kredytowe wakacje nie będą jednak darmowe. W kolejnych latach gmina odda bankowi 120, 120 i 200 tys. złotych. Rok 2020 będzie rokiem chwilowego odpoczynku dla gminnego budżetu, bo zgodnie z harmonogramem, do spłaty będzie znowu 120 tys. zł. Jednak już w następnym roku Kamionka będzie musiała wpłacić do banku 600 tys. zł, w kolejnym roku 791 tys. zł. Najcięższym będzie rok 2023 – kiedy to na spłatę kredytu pójdzie z gminnej kasy równo 800 tys. zł. Ostatnie cztery raty w 2024 roku dają kwotę 730 tys. zł.
Kredytu udzielił ostatecznie Getin Bank. Ale nie od razu. Wątpliwości pracowników banku wzbudzały prognozy budżetowe przedstawione przez gminę. Zwrócili uwagę m.in. na to, że w latach 2015-2018 urząd wykazuje nadwyżki budżetowe, które są nieproporcjonalne do tych z wcześniejszych lat. Zapytali więc jakim sposobem gmina zamierza tak nagle się wzbogacić.
Mniej kultury
Z dokumentów przetargowych wynika, że Urząd Gminy w Kamionce i na ten problem ma pomysł. „Aby obsłużyć spłaty kredytów i pożyczek gmina będzie musiała ograniczyć wydatki bieżące poprzez: likwidację filii Szkoły Podstawowej w Starościnie oraz ograniczenie wydatków na kulturę. Dlatego kwoty planowanych nadwyżek w latach 2015-2018 są wyższe niż wynika to ze sprawozdań za lata 2011-2012” – czytamy w przesłanej bankowi odpowiedzi.
Pomysł likwidacji filii szkoły podstawowej w Starościnie nie jest nowy. Godzi się z nim zresztą część rodziców dzieci do niej uczęszczających. Jak przyznają, ostatecznie po trzech latach nauki w Starościnie dzieci i tak będą dowożone do odległych kilka kilometrów Samoklęsk, a małe liczebnie klasy też nie służą uczniom.
Nieco inaczej sprawa ma się z kulturą – z niej korzystają wszyscy mieszkańcy gminy i to na braki w ofercie kulturalnej narzekają najczęściej. Dlaczego właśnie ograniczenie wydatków na kulturę ma być złotym środkiem na spłatę długów? Justyna Tomczyk, skarbnik gminy Kamionka nie była w stanie powiedzieć, kto wpadł na ten pomysł. Zapewnia jednak, że gmina bez problemu poradzi sobie ze spłatą kredytu. – Na działalność kulturalną mamy rocznie około 500 tys. zł, ale to nie oznacza, że zamkniemy GOK, żeby utrzymać bibliotekę czy na odwrót – mówi. – Staramy się ograniczać koszty, np. redukować nadmierne zatrudnienie, łączyć stanowiska pracy w urzędzie z tymi z GOK czy biblioteki dodaje. Co z 800-tysięczną ratą? – Przyznam, ż nie pamiętam, w którym roku mielibyśmy tyle spłacić, ale wiem, że w roku bieżącym mamy nadwyżkę w budżecie. Bank pozwala nam oddać więcej niż wynika to z harmonogramu, może się więc okazać, że za dziewięć lat do spłaty będzie dużo mniej pieniędzy – mówi Tomczyk, dodając że więcej do powiedzenia w tej sprawie będą mieli wójt i radni. Nowej kadencji.