Odnalazł się transporter opancerzony amerykańskiej armii. Pojazd zaginął w ubiegłym tygodniu podczas przejazdu wojsk USA przez nasz powiat.
PRIMA APRILIS – PROSIMY NIE TRAKTOWAĆ INFORMACJI ZBYT DOSŁOWNIE
Amerykanie nie informowali o tym fakcie nikogo, obawiając się, że w ten sposób pomogą ewentualnemu złodziejowi. O sprawie dowiedzieliśmy się przypadkiem – od jednego z mundurowych, który zabezpieczał przejazd.
Do zniknięcia transportera doszło podczas krótkiego postoju, jaki jedna z załóg urządziła sobie w lesie nieopodal Czerwonki. Jak relacjonuje proszący o anonimowość wojskowy, przerwa nie była z nikim konsultowana. – Nie byli w stanie powiedzieć, po co zjechali do lasu. – mówi. W kółko powtarzali tylko „shit, shit, shit”, zupełnie jakbym nie wiedział, że są zdenerwowani sytuacją – dodaje.
Transporter odnalazł się pod sklepem spożywczym. Jak się okazało, przyjechało nim dwóch mieszkańców gm. Firlej. Tłumaczyli, że sytuacja jest wynikiem nieporozumienia. – Usłyszeli od znajomych, że sklepowa skupuje transportery. Nie dosłyszeli, że chodzi o skrzynki po piwie – dodaje nasz informator.
Co na to wszystko wojskowi? Pośmiali się, i po krótkiej naradzie zdecydowali, że do sprawy należy podejść po wojskowemu. Z rezerwą.